Miało być pięknie, ciepło i ekologicznie, jednak chłodna jesień zastała mieszkańców kilku budynków przy ul. Średniej na niedokończonej miejskiej inwestycji. Przypomnijmy, że w Świętochłowicach postanowiono podłączać do sieci ciepłowniczej budynki komunalne lub zarządzane przez miejską spółkę mieszkaniową. Pomysł zacny, a szczególnie w Chropaczowie, nad którym każdej jesieni i zimy unosi się gęsty smog. Inwestycja przy ul. Średniej miała przetrzeć szlaki, przed znacznie obszerniejszymi terytorialnie działaniami. Planowane podłączenie miało nastąpić w tym roku, przed rozpoczęciem sezonu grzewczego. To się jednak nie udało, a frustracja mieszkańców sięgnęła nawet telewizji.
Winą zapis w umowie?
Doszukując się wytłumaczenia problemu dotarliśmy do informacji, iż winą takiego stanu rzeczy ma być rzekomy zapis w umowie z firmą Tauron Ciepło, z którego wynika, że datę zakończenia inwestycji wyznaczono na koniec października, a w jednym przypadku dopiero na 15 listopada. Stąd po stronie wykonawcy nie można mówić o żadnym poślizgu. Wygląda na to, że po stronie miasta nie dopilnowano interesu mieszkańców, lub ktoś po prostu zapomniał, że lato w Świętochłowicach nie zawsze trwa pół roku.
Miasto próbuje wyjść z twarzą, mieszkańcy tracą cierpliwość
W wyemitowanym 13 października wydaniu Aktualności TVP Katowice, Prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Lokalowej - Tomasz Lemański wyraził wyrazy ubolewania nad tą sytuacją, jednocześnie deklarując, że jednostka będzie robiła wszystko, aby sprawę przyspieszyć. Padła deklaracja zwolnienia z opłat czynszowych za czas, w którym ogrzewania nie ma.
Jednocześnie w mediach społecznościowych ukazały się zdjęcia i informacje, o wypożyczeniu do tych mieszkań grzejników elektrycznych, które tymczasowo mają pomóc mieszkańcom przeżyć te chłody. Wiadomo jednak, że zwykły konwektorowy grzejnik nie zapewni w żadnym mieszkaniu stałej i odpowiedniej dla komfortu mieszkańców temperatury. Do tego dojdą opłaty za prąd, które w przypadku takich urządzeń z pewnością do najniższych nie należą.
Grzejniki zostały zakupione na koszt miasta, a tak przynajmniej informuje prezydent Daniel Beger. Nie obyło się bez wyreżyserowanej sesji zdjęciowej w jednym z mieszkań, gdzie lokatorce taki grzejnik wręczono na miejscu. Pozostali mieszkańcy, aby skorzystać z tego dobrodziejstwa będą musieli się niestety pofatygować do administracji, choć przecież nie byłoby zapewne problemem, aby takie grzejniki dostarczyć do każdego z mieszkań.
Sytuacja ogólnie nie wyszła zbyt dobrze dla miejskich włodarzy, zwłaszcza, że ich działania rozpoczęły się dopiero po interwencji samych mieszkańców. W budynkach, o których mowa mieszkają przecież osoby starsze i dzieci. Dla nich taka uciążliwość może być po prostu szkodliwa. Z powodu instalacji nowego źródła ciepła, ludzie ci nie mają możliwości skorzystania z dotychczasowych urządzeń grzewczych. Niech więc to będzie odpowiednia lekcja na przyszłość, wszak zapowiedzi mówią już o kolejnych budynkach.