Świętochłowickie domki fińskie powstały w 1934 roku. Obecnie, spośród pięciu budynków, zamieszkiwany jest zaledwie jeden. Pozostałe rodziny, z uwagi na tragiczny stan techniczny, otrzymały lokale zastępcze z zasobów Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Lokalowej. Ostatniej z rodzin również złożono propozycję zmiany miejsca zamieszkania.
Problemy byłych (i obecnych) lokatorów rozpoczęły się już kilka lat temu. Popadające w ruinę domki, miały zostać objęte ochroną konserwatora zabytków. W ujęciu architektonicznym, obiekty klasyfikowane są jako domki pruskie, mimo, że wśród mieszkańców znane są jako tzw. domki fińskie. Ten drobny szczegół utrudnił całe starania. Przedwojenne zabytki, dla wielu będące jednym z symboli dzielnicy Piaśniki, zaczęły stanowić wielki problem.
Mimo licznych deklaracji ze strony władz miasta, przez kilka lat nie udało się zabezpieczyć środków niezbędnych do renowacji pięciu domków. Zgodnie z ekspertyzami (jak podkreślono podczas spotkania - również sprzed kilku lat), na taki cel miasto musiałoby przeznaczyć minimum 5 milionów złotych...
Rozmowy w Grocie
Władze miasta, wspólnie z prezesem MPGL zorganizowały specjalne spotkanie w tej sprawie. Do wspólnych rozmów zaproszono zainteresowanych mieszkańców dzielnicy. W dialogu wzięli udział prezydent Daniel Beger, zastępca prezydenta Sławomir Pośpiech a także prezes MPGL Tomasz Lemański.
Prezydent podkreślił, że podczas początku swojej kadencji, sprawa remontu domków fińskich była jednym z jego priorytetów. Niestety, w obliczu koronawirusa, wojny za wschodnią granicą, oraz kryzysu gospodarczego, z którym zmaga się Polska - pewne kwestie uległy drastycznemu przewartościowaniu. Świętochłowice, jako gmina... uboga, niestety nie są w stanie wygospodarować potrzebnych na remont środków.
- Widzimy jak te tereny są degradowane, szabrowane. Dzisiaj naprawdę nie mając środków finansowych, trzeba brać pod uwagę każdy scenariusz. Zobaczymy... - przyznał prezydent Daniel Beger.
Czy domki zostaną zburzone?
Podczas spotkania, mieszkańcy mieli możliwość zadawania licznych pytań. Wśród nich były obawy o wyburzenie domków i sprzedaż terenu deweloperom. Nie zabrakło także przestrzeni do podzielenia się własnymi pomysłami na zagospodarowanie budynków przy ul. Chorzowskiej. Dla części mieszkańców, w tym miejscu powinien powstać piętrowy parking. Większość zainteresowanych nie wyobraża sobie, że domki mogą zostać zrównane z ziemią. Padła nawet propozycja wykupu budynków za symboliczną złotówkę. Ważne, by pozostały w strukturach miejskich. Ciekawym pomysłem okazało się także ewentualne zachowanie jednego z domków i powstanie w nim miejsca związanego z historią dzielnicy albo przestrzeni do wspólnych spotkań mieszkańców dzielnicy.
Wszystkie sensowne propozycje zostały zapisane, a na ich podstawie udało się stworzyć specjalną ankietę w tej sprawie. Zainteresowani mieszkańcy mogą oddać swój głos do 16 listopada.