Jednym z największych piewców historii naszego miasta jest Pan Marian Piegza. Kronikarz, publicysta, literat. Jeden z najbardziej płodnych pisarzy w historii Świętochłowic i niewątpliwy autorytet w tej dziedzinie. Trudno jest zliczyć na szybko, jak wiele świętochłowickich historii przelał już na papier.
- Historia to niewątpliwe fakty, ale te fakty są osadzone w życiu ludzi. Gdyby nie ludzie, nie byłoby historii - powiedział w jednym z wywiadów, potwierdzając tym samym liczne odniesienia w swej twórczości do ludzi i ich losów.
Niebawem odbędzie się premiera kolejnej części tzw. "Świętochłowickiej Sagi" autorstwa właśnie Mariana Piegzy. Wkrótce szerzej o tym napiszemy, przypominamy tymczasem, że dotąd ukazały się już "Inga i Mutek" i "Odnaleziony portret".
Słowo, obraz i dźwięk
Historia najczęściej kojarzy nam się ze słowem pisanym, lecz to się zmienia. Nowoczesne technologie w zakresie wideo i grafiki pozwalają historii ubierać się w ruchome obrazy. Dziś bez problemu kolorujemy stare, czarnobiałe pocztówki, możemy te obrazy z przeszłości animować, dodawać im dźwięku i klimatu. W wielu miastach powstają liczne podcasty i paradokumenty, gdzie obraz miesza się z dźwiękiem i słowem, dosłownie przenosząc nas, jak za pomocą wehikułu czasu w lata już odległe. I tak się stało również w przypadku Świętochłowic.
Wczoraj swą premierę miał film zrealizowany w ramach cyklu "Urywki z życia", który emitowany jest na portalu Youtube, na kanale o takiej samej nazwie. Przenosimy się do Świętochłowic lat przedwojennych.
Oglądając te migawki nie sposób nie poczuć się zupełnie w innym świecie. Gdzie ulice są gwarne i pełne ludzi. Gdzie gospodynie robią zakupy, a panowie prowadzą dyskusje na skwerach i chodnikach. Gdzie słychać dzwonek starego tramwaju dający sygnał do odjazdu, a tętent końskich kopyt zwiastuje, że zbliża się fura z mlekiem z pobliskiej mleczarni. Gdzie biją kościelne dzwony.
Historia na popularności nie traci
W Świętochłowicach o historii bardzo wiele można dowiedzieć się z internetu. Jednym z takich miejsc są specjalne strony na Facebooku, które cieszą się niebywałą popularnością, o czym świadczy zaangażowanie ich czytelników. Udostępnień i polubień jest tam bez liku, nie może się z nimi równać żadna z informacyjnych choćby stron. Szczególną uwagę kierujemy do strony Świętochłowice dawno temu, gdzie w zasadzie pisana (i to bardzo szeroko) jest cała historia miasta. To barwne opowieści wciągające czytelników, jak najlepsza lektura, wszystko okraszone wieloma archiwalnymi fotografiami z różnych źródeł. Kolejnym wartym uwagi miejscem jest strona Zapomniane miejsca w Świętochłowicach, gdzie znajdziemy setki starych zdjęć - często pochodzących nawet z rodzinnych albumów mieszkańców Świętochłowic.
Do historii naszego miasta będziemy często wracać, zarówno na łamach naszej gazety, jak i na stronach portalu. To cenny skarb, który chcemy, a nawet musimy pielęgnować.