Ich troje powalczy o Senat

Dosyć nieoczekiwanie największych emocji w naszym okręgu wyborczym może dostarczyć nie bitwa o Sejm, lecz o Senat. Barw Prawa i Sprawiedliwości broni Dorota Tobiszowska, która zmierzy się z… dwiema Koalicjami Obywatelskimi.

Ae490490adff4f695d8831b6d20b97cf XL

O listach do Sejmu pisaliśmy w ubiegłym miesiącu. Obie największe partie wystawiły do boju zawodników najcięższej kategorii. W okręgu katowickim o głosy dla PiS powalczy premier Mateusz Morawiecki. Krytycy zarzucają, iż nie ma on nic wspólnego z naszym regionem. Jest to dosyć naiwny argument, bo w wyborach chodzi tylko i wyłącznie o głosy. Hasła o małych ojczyznach i pracy na rzecz regionu są propagandową papką dla mniej zorientowanych wyborców. Każdej partii zależy na wyniku. Jest więcej niż pewne, że rozpoznawalny i cieszący się społecznym zaufaniem Mateusz Morawiecki, doskonale sprawdzi się w roli regionalnej lokomotywy wyborczej. Poza tym z obozu PiS dochodzą sygnały, że przed wyborami premier ogłosi dla Śląska pakiet propozycji, które wprawią mieszkańców w zachwyt, a opozycję rzucą na kolana. Platforma Obywatelska niczego konkretnego nie obiecuje, bo nie rządzi. Może za to narzekać, a w tym jest najlepszy wiceszef partii Borys Budka. To on zmierzy się z Morawieckim. Oprócz starcia liderów nie można niczego ciekawego powiedzieć o listach obu partii. Pozostali kandydaci nie budzą większych emocji.

Inaczej zapowiada się bitwa o Senat.

Jak wiemy, do izby wyższej parlamentu obowiązuje inny system wyborczy. Okręgi są jednomandatowe. Kto zdobędzie najwięcej głosów ten wygra. Sporą niespodzianką jest wystawienie przez PiS Doroty Tobiszowskiej, rudzkiej radnej i żony europosła o tym samym nazwisku. Sprawa jest ciekawa ze względu na kontekst obyczajowy. Na początku roku media obiegły informacje o problemach w rodzinie Tobiszowskich. Trudno ocenić, czy ta sytuacja wzmocni bądź osłabi kandydatkę PiS. W barwach Koalicji Obywatelskiej wystąpi Henryk Mercik, jeden z liderów Partii Regionalnej, który bez powodzenia ubiegał się rok temu o prezydenturę w Rudzie Śląskiej. Wszystko wskazywało na to, że walka o Senat rozstrzygnie się na rudzkim podwórku, aż nagle w wyborczej stawce zameldował się były prezydent Świętochłowic Dawid Kostempski, który pod swoim nazwiskiem zarejestrował… Koalicję Obywatelską. W „prawdziwej” KO zawrzało. Borys Budka zapowiedział, że wyrzuci Kostempskiego z PO. Ten uprzedził atak i zawiesił na czas kampanii swoje członkowstwo w partii. Były prezydent zapewnia w mediach, że kandyduje, bo chce walczyć z PiS. Czyżby? Elektorat partii Jarosława Kaczyńskiego słynie z wyjątkowej dyscypliny. Nie zmieni preferencji bez względu na to, kto startuje po drugiej stronie. Kostempski, jeśli komuś odbierze głosy to jedynie Mercikowi, a to wzmocni szansę na sukces Tobiszowskiej.

Nie można wykluczyć, że w tej sytuacji jest też drugie dno.

Były prezydent Świętochłowic tkwi w cichym, niezażegnanym konflikcie z Wojciechem Saługą, regionalnym szefem PO. Obaj panowie walczyli kiedyś o partyjne przywództwo w województwie śląskim. Kostempski wprawdzie przegrał, ale Saługa jest pamiętliwy i na wszelki wypadek postanowił przyblokować karierę dawnego rywala nie wystawiając go na liście do Sejmu. Był to taktyczny błąd. Kostempski, nawet gdyby nie zdobył mandatu, zapewne ściągnąłby na listę KO sporo głosów ze Świętochłowic. Kiedy został jednak pozbawiony tej możliwości postanowił wykorzystać swoją rozpoznawalność i zrobił jedyne, co mu pozostało, czyli start pod własnym(?) szyldem do Senatu. Trudno z góry skazywać ten projekt na porażkę, ale bratobójcza walka z Mercikiem może spowodować, że obaj znajdą się za burtą. Kto by się spodziewał, że tajną bronią Jarosława Kaczyńskiego na Śląsku będzie Dawid Kostempski.

Jerzy Filar