Oczywiście tradycyjny kalendarz dalej istnieje i ma się dobrze, więc przypomnijmy, że nazwa pochodzi od łacińskiego calendae, czyli pierwszy dzień miesiąca. Pierwsze kalendarze powstały w oparciu o zmiany pór roku i zachodzące w ich ramach zjawiska w naturze. Później powstały kalendarze oparte na obserwacjach astronomicznych, formułujące abstrakcyjne pojęcie podziału czasu. Nas obowiązuje kalendarz gregoriański wprowadzony w 1582 roku przez papieża Grzegorza XIII. Są jednak państwa, gdzie współdziałają dwa kalendarze: gregoriański i regionalny, często związany z panującą w danym kraju religią (np. w Chinach, Izraelu).
Warto wiedzieć, że w kalendarzu żydowskim rachuba lat zaczyna się od dnia stworzenia świata, które według ustaleń żydowskich autorytetów religijnych nastąpiło 7 października 3761 p.n.e. Stąd rok 2024 to rok 5785. W Chinach nowy rok nastąpi dopiero 10 lutego 2024 roku, natomiast dla większości muzułmanów będzie 2024 rokiem 1446.
Najstarsze kalendarze świata
Wiele obiektów na świecie ubiega się o miano najstarszego kalendarza. Obecnie przyjmuje się, że najstarszy jest kamienny układ Wurdi Youang sprzed 11 tysięcy lat znajdujący się w Australii. Ale do tego miana aspirują także pewne zabytki w Szkocji (kalendarz księżycowy, liczy 10 tysięcy lat składający się z 12 otworów w ziemi rozłożonych na odcinku 50 metrów), Bułgarii (podobno jest najdokładniejszy, a powstał około 5505 roku p.n.e.) i Chorwacji. Nie ulega jednak wątpliwości: ludzie już w epoce kamiennej odczuwali potrzebę odmierzania czasu i robienia kalendarzy na miarę swoich czasów.
Kalendarze zawsze były tworzone przez osoby wykształcone, najczęściej byli to kapłani lub uczeni. Terminarz miał być pomocny społeczeństwu, dlatego zamieszczano w nim także rady, proste obserwacje, przypominano tradycje ludowe. Kalendarze miały również edukować. Dlatego szybko popularność zyskała forma książkowa „zawierające prócz właściwego kalendarium dodatkowe informacje różnego typu, artykuły specjalnie pisane, utwory literackie, nuty, ilustracje itp.” – zauważyła Ewa Wójcik („O dawnych kalendarzach śląskich”). Okres międzywojenny to jedna z barwniejszych epok polskiego kalendarza. Świadczy o tym nie tylko znaczna liczba tytułów, ale rozpiętość tematyczna, wysoki poziom edytorski niektórych oraz ogromna ich popularność. Oczywiście sporo kalendarzy prezentuje niski poziom, tak znamienny dla publikacji popularnego obiegu; redaktorzy i wydawcy starali się bowiem dostosować do gustów i upodobań czytelniczych odbiorców.”
Górnośląskie kalendarze
Niedawno natknąłem się na kalendarz z roku 1921. Nosi tytuł „Wierny Górnoślązak. Kalendarz dla ludu wiernego Górnośląskiego na rok Pański 1921”. Został wydany w okresie poprzedzającym plebiscyt, a przeznaczony był dla polskojęzycznego odbiorcy sprzyjającego Niemcom. Trafił na obszar ziemi prudnickiej. Są w nim artykuły przytaczające argumenty za pozostaniem Górnego Śląska w granicach Niemiec po wprowadzeniu autonomii śląskiej dzielnicy. Ponadto wydawnictwo porusza z perspektywy proniemieckiej zagadnienia społeczne, kulturalne i historyczne dotyczące obszaru Górnego Śląska.
Odbiorcami, z założenia, miała być ludność katolicka, bez rozróżnienia narodowego. W krótkim, lecz dosadnym tekście „Nie wierz kłamstwom bezwiernego kalendarza „Piasta” i uważaj jeszcze raz: Czemu masz głosować za starą Ojczyzną niemiecką?” autorzy argumentując przestrzegają np. przed głodem w Polsce, czy panoszącym się bolszewizmem. Twierdzą, że „Nieprawdą jest, że Śląsk od 17 wieków jest polskim krajem. Zawsze miał ludność inną, z niemiecką krwią mieszaną”.
Z drugiej strony, czyli zwolenników przynależności Śląska do Polski, także ukazywały się takie wydawnictwa. Do takich należy kalendarz „Piasta”. Ma wybitnie polski charakter. Wydany np. na rok 1919 jest autorstwa Józefa Rączkowskiego (1885-1951), który w latach 1914–1924 był redaktorem tygodnika „Piast”, prowadząc go w duchu niepodległościowym. „Kalendarz ma rok Pański 1919” składany był w Krakowie, a drukowany w Wiedniu, zawiera na początku niewielki, typowy kalendarz z datami, podaje święta katolickie, i co ważne podkreślenie, są także daty świąt żydowskich oraz rosyjskich (podanych w terminach kalendarza gregoriańskiego).
Bardzo wyeksponowana jest część dotycząca historii Polski, są np. portrety polskich królów autorstwa Jana Matejki, wielkich polskich wodzów. Wydawnictwo to jest bardzo bogato, jak na te czasy, ilustrowane. Są także wypisy z literatury polskiej, ale jest również artykuł o chiromancji, czyli swoistym wróżeniu z ręki. Są gospodarskie porady i ciekawostki.
Propolski wyraz miał kalendarz też w następnych latach. Np. w kalendarzu górnośląskim na rok 1921 „Piasta” w słowie wstępnym wyrażona jest opinia, że Niemcy stosując wobec Górnoślązaków przemoc, posługując się kłamstwem, sami Ślązaków od siebie odpychają. Takie opinie antypolskie głoszone przez Niemców „na łamach kalendarza „Wierny Górnoślązak” nazwano bluźnierstwem” – uważał ks. Mariusz Trąba.
Swoista przedplebiscytowa „wojna” opcji polskiej i niemieckiej w sferze kultury widoczna była także w działalności chórów, zespołów teatralnych, działalności bibliotecznej, prasowej i właśnie kalendarzowej. Była niezwykle skuteczna i trafiała do osób chwiejnych narodowościowo. Podsuwała „chwytliwe” argumenty oraz skłaniała do wysnucia odpowiednich (z założenia autorów) wniosków, które wydawały się czytelnikowi bardzo osobiste, nie sugerowane przez innych.
(map)
Może Cię zainteresować:
Sylwester na dawnym Śląsku
Może Cię zainteresować:
Harcerze ze Świętochłowic. Przypominamy trzech wyjątkowych
Może Cię zainteresować: