Stowarzyszenie „Pokolenie” oraz Fundacja Onkologiczna „Rakiety” przygotowały i przekazały kolejne dwa ambulanse. Przyjechali po nie na początku lipca żołnierze z Charkowa i Żytomierza. Pojazdy zostały ponownie zaopatrzone w niezbędną żywność oraz środki medyczne.
- Wakacje to czas dla naszej rodziny, przyjaciół, znajomych. To moment na odpoczynek, na beztroskie chwile, ale także to czas na chwilę refleksji i wyhamowania od gonitwy dnia codziennego. (…) Powinniśmy jednak sobie zdawać sprawę, że za naszą wschodnią granicą nadal trwa wojna. Ukraina nadal walczy, także o naszą wolność i prawo do samostanowienia. Walczy o to żebyśmy beztrosko mogli spędzić wakacje. Żebyśmy mogli w miarę spokojnie żyć – napisał na swoim społecznościowym profilu były wiceprezydent Świętochłowic.
Podkreśla, że rozmowa z nimi niosła wiele emocji. Z jednej strony radość, że można pomóc, że ta praca ma sens, a drugiej strony wielki smutek i gniew. Goście z Ukrainy opowiadali, że miasta Charkowa już nie ma, że na froncie Rosjanie są bezwzględni dla jeńców i ludności cywilnej - mordują, niszczą i rabują.
Ukraińcy się nie poddadzą
Mówili także, że nigdy się nie poddadzą i że będą walczyć do zwycięstwa albo własnej śmierci. Mówili jak bardzo brakuje im sprzętu, broni i amunicji. Jak zażarta jest walka. Jak walczą o każdy centymetr własnej ziemi, wioski czy domu.
- Wdzięczność Ukraińców dla Polaków, a ich nieugięta postawa pokazuje, że trzeba im pomagać. Pamiętajmy, że gdzieś tam daleko (a jednak bardzo blisko), ktoś walczy za naszą i waszą wolność. Za tę odwagę i hart ducha możemy się odwdzięczyć – podsumował Adam Trzebinczyk.