W miniony weekend, 22 i 23 stycznia 2022 r., policjanci ze Świętochłowic zatrzymali pięciu poszukiwanych mężczyzn. Niektórzy, by uniknąć odsiadki, wymyślają różne kryjówki - tak było w przypadku jednego z zatrzymanych w ostatnich dniach.
Bytomski sąd wydał nakaz doprowadzenia do aresztu 34-letniego mieszkańca Świętochłowic, więc mundurowi wybrali się do jego mieszkania. Gdy zapukali do drzwi przez jakiś czas nikt nie otwierał. Ze środka dobiegały jednak odgłosy, które świadczył, że ktoś tam jest.
- Po chwili stróże prawa usłyszeli głos kobiety, która oświadczyła, że zaciął jej się zamek w drzwiach. Jednocześnie poprosiła policjantów o pomoc w ich otwarciu, proponując im wejście przez okno znajdujące się na parterze – czytamy w policyjnym komunikacie.
Gdy funkcjonariusze weszli do środka w przedpokoju zauważyli męską odzież oraz obuwie. Zdenerwowana kobieta oświadczył jednak, że jej partnera nie ma w domu. Policjanci nie uwierzyli w te zapewnia, a ich uwagę przykuła szafa zastawiona suszarką na pranie i dziecięcym wózkiem.
- Wewnątrz znajdowała się sterta ubrań. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie wystające spod niej nogi. Jak się okazało, pod ciuchami ukrywał się poszukiwany 34-latek – relacjonują policjanci ze Świętochłowic.
To kolejny taki „spryciarz” ze Świętochłowic. W połowie stycznia policja informowała o 24-latku, który również chował się przed funkcjonariuszami. Ten poszukiwany wybrał szafkę kuchenną, której jednak nie udało się domknąć i – jak opisywali policjanci – przebywał tam w „niekomfortowej pozycji”.