Naprzód gra dalej

Naprzód Lipiny rozpoczął sezon 2017/2018 od meczu pierwszej rundy Pucharu Polski podokręgu Katowice. Był to także oficjalny debiut nowego szkoleniowca lipinian – Grzegorza Wagnera. Debiut wypadł okazale, gdyż Naprzód pokonał Wawel Wirek 4:0 i zagra w drugiej rundzie Pucharu. W grze gospodarzy można się doszukać mankamentów, ale najważniejsze jest to, że walczyli od pierwszej do ostatniej minuty i odnieśli zwycięstwo, strzelając cztery bramki i nie tracąc żadnej. Tego na stadionie im. Ryszarda Pieca dawno nie było.

7ab716354432ee12f19b58c60471093b XL

Początek meczu należał do gości, którzy zepchnęli miejscowych na swoją połowę i próbowali szybko zdobyć gola. Obrońcy Naprzodu nie popełnili jednak żadnego błędu i po pięciu minutach ich koledzy z formacji ofensywnych po raz pierwszy przedostali się na pole karne rywala, ale na tym się skończyło. W 10 minucie padła pierwsza bramka. Naprzód zaatakował prawą stroną, a po centrze w pole karne, w zamieszaniu podbramkowym najwięcej „zimnej krwi” wykazał Grzegorz Szpitol i skierował piłkę do siatki. W 15 minucie podopieczni Grzegorza Wagnera przeprowadzili dynamiczną kontrę, po której dobrej okazji nie wykorzystał Grzegżółkowski. Trzy minuty później „gorąco” zrobiło się pod bramką Naprzodu, ale szansy nie wykorzystali zawodnicy Wawelu. W 22 minucie mocny strzał z dystansu w środek bramki oddał Dworaczek, ale golkiper przyjezdnych dał sobie z nim radę. Między 20 a 25 minutą szturm na bramkę gospodarzy przypuścił Wawel, zmuszając defensorów Naprzodu do kilkakrotnego wybijania piłki w pole. Tę przewagę rywala miejscowi przerwali kontrą, po której wywalczyli rzut rożny. W ostatnich minutach pierwszej połowy lipinianie przeprowadzili kilka akcji ofensywnych, ale klarownej sytuacji do strzelenia drugiego gola nie stworzyli.

Rozmowy w szatni podczas przerwy były owocne, bo po wznowieniu gry, Naprzód z ochotą ruszył do przodu. W 50 minucie po wrzucie piłki z autu w środku pola, miejscowi ruszyli do przodu z dynamiczną akcją, którą strzałem kończył Grzegżółkowski, ale piłka chybiła celu o przysłowiowe centymetry. Trzy minuty później po rzucie wolnym Wawelu, kłopoty z chwytem piłki miał Kamil Krach, ale sytuację wyjaśnili jego koledzy. Po kolejnych 120 sekundach obrońcy Naprzodu sprokurowali karnego, ale kapitalnie w bramce zachował się Krach, który wybił piłkę. To podbudowało team gospodarzy i w odpowiedzi mocno pod poprzeczkę strzelił Dworaczek, ale bramkarz zdołał wybić piłkę na róg. Jednak co się odwlecze, to... W 64 minucie gospodarze rozegrali szkoleniową kontrę czwórką zawodników, którą celnym strzałem sfinalizował Kacper Dworaczek. W 75, 76 i 78 minucie Naprzód miał dwie kolejne szanse na podwyższenie wyniku. W pierwszym przypadku Pawlak strzelał nad poprzeczką, w drugim Błaszkiewicz nie wykorzystał sytuacji „sam na sam” z bramkarzem, a w trzecim – po rzucie rożnym, obrońcy Wawelu wybili piłkę z bramki. W międzyczasie trener Wagner dokonał zmian i w 80 minucie właśnie zawodnicy „zmianowi” przeprowadzili akcję dającą gospodarzom trzeciego gola. Żywica zagrał do Pleszaka, a ten spokojnie skierował piłkę do siatki. W odpowiedzi kapitalną akcją popisał się bramkarz Naprzodu, ratując swój zespół od straty gola. To nie był koniec strzeleckich popisów Naprzodu. Pięć minut przed końcem meczu Szpitol „wyłuskał” piłkę obrońcom i ustalił wynik tego meczu na 4:0, dający Naprzodowi awans do drugiej rundy rozgrywek.

Naprzód – Wawel Wirek 4:0 (1:0)
Naprzód: Karch – Gawenda, Kopyciok, Pękała, Fila, Szpitol, Jeziorski (84 Wielgosiński), Błaszkiewicz, Pawlak (75 Żywica), Grzegżółkowski, Dworaczek (70 Pleszak).
Trener: Grzegorz Wagner.
Bramki: Szpitol 2, Pawlak, Dworaczek.
***
W drugiej rundzie Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Katowice zagra też Śląsk Świętochłowice, który w pierwszej rundzie trafił na „wolny los”.

Tadeusz Piątkowski

Reklama