- Czym chce się Pan zająć w polskim parlamecie?
- Startuję do Senatu dlatego, że jestem głęboko przekonany o konieczności udziału państwa w pilnym rozwiązaniu przynajmniej trzech śląskich problemów. Pierwszy to ekologia, drugi - rewitalizacja. Trzecim tematem ochrona górnośląskiego dziedzictwa, nie tylko w aspekcie materialnym, ale również kulturowym, w tym uznanie języka i tożsamości. Przez lata przemysłowej prosperity industrialna część Górnego Śląska została wykorzystana i zużyta, przynosząc dochody potrzebne dla rozwoju innych części Polski. W tej chwili mam wrażenie, że również została porzucona.
- Niedawno odbyła się w Katowicach defilada z okazji święta wojska polskiego. Władza podkreśla, że pamięta o Śląsku.
- Defilada czy darmowy koncert na stadionie nie rozwiążą problemu smogu, wynikającego z niskiej emisji, czy gigantycznego problemu składowisk odpadów, które powstawały najczęściej na terenach poprzemysłowych. Terenach, które jak przypomnę, w czasach funkcjonowania kopalń i hut należały do państwa. Gigantycznym problemem jest stan tysięcy budynków zlokalizowanych w naszych miastach: w Bytomiu, Świętochłowicach, Chorzowie, Siemianowicach, rudzkich dzielnicach Ruda czy Orzegów. Problemów ludzi tam mieszkających nie rozwiążą ani samorządy, ani nieudane programy rządowe takie jak „Mieszkanie+”.
- Co może pomóc?
- Tu potrzebne są konkretne pieniądze i rozwiązania prawne. Nie kiedyś, ale już teraz. Przypomnę tylko, że nasze województwo szybko się wyludnia. Będę również żądał powrotu do sprawy, którą poparło ponad 140 tys. osób, to jest projektu ustawy o zmianie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Chcę uznania ślōnskiej gōdki za język regionalny, a Ślązaków za mniejszość etniczną. Uznania prawnego, dlatego że wyniki ostatniego spisu powszechnego jasno pokazują, że taki język i taka mniejszość istnieje. Nie godzę się na to, żeby jakakolwiek inicjatywa ustawodawcza obywateli trafiała do parlamentarnego kosza lub niszczarki. Chcę też, aby nasze dzieci mogły uczestniczyć w lekcjach edukacji regionalnej, nie tylko tam, gdzie samorządy na to stać, ale we wszystkich szkołach naszego regionu. Tylko wtedy wychowamy świadomych mieszkańców, dumnych ze swej małej ojczyzny, chcących związać z Górnym Śląskiem swe dorosłe życie.
- Jest Pan jednym z liderów śląskich regionalistów. Zasiadał Pan we władzach samorządowych województwa. Co udało się zrobić dobrego dla Śląska w czasach pańskiego urzędowania?
- Jestem architektem. Przez wiele lat zajmowałem się ochroną zabytków, a także historią górnośląskiej architektury, zarówno jako samorządowy urzędnik, czynny zawodowo architekt, jak i wykładowca akademicki. Mimo wielu trudności udało się ocalić i przywrócić do świetności wiele bardzo ważnych obiektów. Są wśród nich szyb „Prezydent” w Chorzowie, chorzowski drapacz chmur, drewniany kościół ewangelicki z Bytomia-Bobrka, szyb „Andrzej” w Rudzie Śląskiej, rudzkie osiedla robotnicze Ficinus, Karol Emmanuel i przede wszystkim świętochłowickie Wieże KWK „Polska”. Musimy iść tą drogą. Śląsk może być dumny ze swojej industrialnej przeszłości, bo to jest kluczowy element naszej regionalnej tożsamości. W Senacie nie pozwolę na zmarginalizowanie Śląska.
Rozmawiał: Jan Ostoja