Łatwe zwycięstwo Śląska w Częstochowie w meczu rundy zasadniczej sugerowało, że i tym razem będzie podobnie. Nic bardziej błędnego. Historia spotkań tych zespołów pokazuje, że mecze były zacięte, a wyniki trudne do przewidzenia. Tak było i w pierwszym półfinale tegorocznych DMP.
Pierwsza połowa meczu przebiegała pod dyktando gospodarzy. Wygrali pierwszy wyścig 6:6 i drugi, po wykluczeniu Dawida Basa – 7:2. Kolejne biegi na przemian wygrywali goście i gospodarze, którzy utrzymywali niewielkie prowadzenie. Aż do wyścigu nr VIII, w którym po zwycięstwie 5:4 (wykluczenie Szymańskiego), świętochłowiczanie doprowadzili do remisu 39:39. Oddali go jeszcze na chwilę, by w biegu nr X wygrać 7:3 i objąć prowadzenie w meczu 50:48. Dwie następne „gonitwy” padły również łupem Śląska, który przed wyścigami nominowanymi prowadził 63:55. W wyścigu nr XIII drugie wykluczenie „złapał” Dawid Bas, miejscowi wygrali go 7:2, zmniejszając różnicę do dwóch „oczek” (65:62). Odpowiedź świętochłowiczan była mistrzowska. 7:3 w wyścigu nr XIV (Marcin Kołata 4, Mateusz Pacek 3) praktycznie przesądziło sprawę. Świętochłowiczanom zwycięstwa nie odebrało nawet wykluczenie w ostatnim biegu Marcela Krzykowskiego. Przegrali tę „gonitwę” 3:6, ale cały mecz wygrali 75:71, zapewniając sobie spokój przed rewanżem.
W drugim półfinale Orzeł Gniezno pokonał Szawera Leszno 79:70
Lwy Avia Częstochowa – MS Śląsk Świętochłowice 71:75
Punkty dla Śląska: Kamik Bielica 15, Igor Orłowski 3, Dawid Bas 11, Marcin Kołata 13, Mateusz Pacek 12, Kamil Bielaczek 3, Patryk Bielaczek 8.