Prezydent Beger stwierdził, że „Park Jordanowski po rewitalizacji będzie kolejnym miejscem na mapie Świętochłowic, które posłuży społeczności lokalnej jako wyjątkowa strefa relaksu”. Dalej w komunikacie czytamy, że „Park powstał ok. 1935 roku. Wtedy wyglądał naprawdę okazale. Można w nim było zobaczyć wyjątkowe rośliny, a także zwierzęta. Goście mogli wynająć kajaki i łódki. Funkcjonowało tam również kąpielisko. Niby się zgadza, lecz nie wszystko, więc przypomnijmy jaka jest prawidłowa nazwa tego miejsca i jak ono wyglądało.
Park oficjalnie nazywał się „Zacisze”
W książce „Centrum Świętochłowic – zarys dziejów” czytamy: „W 1926 roku założono Towarzystwo „Zacisze”, które postawiło sobie za cel zagospodarowanie i stworzenie wokół istniejącego stawu ośrodka wodno-wypoczynkowego. W 1939 roku spółka Śląskie Kopalnie i Cynkownie w Katowicach spisała z gminą umowę na założenie parku na obszarze 23,55 ha. Powstały park jedni nazywali plantami, a inni (oficjalnie) „Zacisze”. Park zaczynał się tuż przy obecnej ulicy Katowickiej, na jego terenie powstał też Ogród Jordanowski, a kończył się ośrodkiem wodnym, gdzie były pomosty: kąpielowy i kajakowy, szatnie i łódki, plaża piaszczysta i trawiasta, był bufet, bieżąca woda, sanitariaty. Przy ośrodku organizowano festyny z atmosferą radości i zabawy. Jeszcze w latach powojennych gromadzili się tu świętochłowiczanie w celach rekreacyjnych. Później do stawu przylgnęła nazwa „Magiera” (też „Magera”), od nazwiska właściciela.”
Na teren tego parku wychodziło się wprost z nieistniejącego już kina „Colosseum”, które sąsiadowało z restauracją i kawiarnią Preisnera. Od strony Plant był letni ogródek, niżej korty tenisowe oraz małe zoo. Zatem ów zwierzyniec był obiektem prywatnym i należał do Preisnera. „Najładniejszy był fragment parku położony w pobliżu Ogrodu Jordanowskiego. W samym jego środku zrobiono oczko wodne, w którym pływały złote rybki i z którego wesoło tryskała fontanna – informował Paweł Kowalewski. Wokół sadzawki posadzono dywany kwiatów. W tym miejscu odpoczywało najwięcej spacerujących. Cieniste drzewa chroniły przed skwarem słonecznym, a chłodek ciągnący od fontanny i plusk wody orzeźwiały i uspokajały, pozwalały się zrelaksować i miło spędzić czas.
W parku na stałe zatrudnionych było kilku ogrodników
Całe Planty były zadbane, liczne kwietniki, wzorowo utrzymane żywopłoty, czerwonym żwirem wysypane alejki spacerowe, ławki zapraszające do odpoczynku, dumne pawie kroczące po trawie i rozpościerające swoje przepiękne barwne skrzydła przed odpoczywającymi ludźmi czyniły z Plantów najpiękniejszy zakątek Świętochłowic. Planty były oczkiem w głowie ojców ówczesnej gminy. W parku zatrudnionych było na stałe kilku ogrodników, a jak była taka potrzeba, to pracowało ich kilkunastu. Dbali o kwiaty, zieleńce, żywopłoty i schludny wygląd parku. Porządku pilnował stróż, który nie dopuszczał do niszczenia obiektu przez swawolne i rozbrykane dzieci. (…)
Opuszczając cienisty park i spacerując drogą pomiędzy położonym z lewej strony Ogrodem Jordanowskim, a leżącym w dole z prawej strony stawem „Matylda”, dochodziło się do kortów tenisowych. Za kortami tenisowymi było na wolnym powietrzu letnie kąpielisko Magiery. Był to ogrodzony drewnianym płotem, sięgający do wody stawu „Zacisze” fragment brzegu. Wewnątrz ogrodzenia stały drewniane kabiny – przebieralnie. Na ogrodzonym terenie była plaża trawiasta i piaszczysta. Był tu również plac zabaw dla dzieci, gdzie znajdowały się piaskownice, huśtawki i zjeżdżalnie.
Piasek nawieziono też na dno płytkiego basenu przeznaczonego dla niepływających. Baseny dla niepływających i pływających obramowane zostały pomostami. W basenie dla pływających można było skakać do wody z niewysokich trampolin. Z wody na pomosty wchodziło się za pomocą kilku metalowych drabinek. Magiera (którego imienia niestety nie pamiętam) wypożyczał również łodzie wiosłowe i kajaki. Mieszkał on latem w budyneczku murowanym, wybudowanym na brzegu stawu po przeciwnej stronie kąpieliska. Tam też miał pomieszczenia do przechowywania łodzi, kajaków i innego sprzętu“.
Ogród Jordanowski powstał w 1938 r.
Natomiast Ogród Jordanowski, który powstał dzięki subwencji Autonomicznego Województwa Śląskiego, był niemal w samym Parku Zacisze. Powstał według projektu Kazimierza Wędrowskiego (architekta) i Heleny Śliwowskej (projektantki zieleni). Inwestycję zrealizowano w marcu 1938 roku, kosztem 100 tysięcy ówczesnych złotych. „Gazeta Polska” informowała, że jest „wyposażony we wszystkie urządzenia spotykane we wszystkich ogrodach wielkich miast Polski”. Ulokowano go na obszarze 1,5 ha. Od parku oddzielał go płot, a główne wejście stanowiły solidna brama i furtka w murowanej obudowie. Teren zielony Jordana był bardzo urozmaicony i pozwalał na dobrą zabawę w plenerze. Później obszar ogrodu był wielekroć zmieniany, np. wybudowano różne boiska, estradę. Jeszcze w latach powojennych przez długie lata funkcjonował niewielki zewnętrzny basen.
Co w nowej wersji Plant powróci z dawnej infrastruktury? Przekonamy się za kilka lat. „Miasto bowiem planuje odtworzenie przedwojennego pasażu nad stawem Magiera z miejscami siedzącymi, ciągiem pieszym oraz traktem schodowym. Wędkarze mają otrzymać specjalny obiekt o lekkiej konstrukcji w miejscu starej rybaczówki. Wyremontowane zostaną aleje spacerowe, powstanie nowe oświetlenie, nasadzenia ozdobne, a nawet przestrzeń na małą gastronomię” – informuje komunikat. Wracając zaś do nazwy, to proponuję, by najlepiej pozostać przy Plantach (i to nie Bytomskich, po i taką nazwę próbowano wprowadzić).
(map)
Może Cię zainteresować:
Zbudowany dla urzędników, a przypomina magnacką rezydencję. Historia zameczku w Piaśnikach
Może Cię zainteresować:
Św. Florian w Świętochłowicach. Był i wybył
Może Cię zainteresować: