Wszystko za sprawą pierwszej po ponad 1,5 miesięcznej przerwie sesji Rady Miejskiej, która odbyła się w poniedziałek 30 sierpnia. W programie tych obrad znalazły się dwie bardzo ważne uchwały w sprawie zmian w budżecie miasta oraz w Wieloletniej Prognozie Finansowej. W skrócie - chodziło o przesunięcia środków zaplanowanych w WPF na inwestycje, w związku z nie rozstrzygnięciem przetargu na przebudowę ul. Zielonej, planami na przysposobienie pomieszczeń publicznych na żłobek w jednostce przedszkolnej PM 11 oraz przesunięciem środków z RFIL, zaoszczędzonych wstępnie z projektu hali sportowej na przebudowę boisk przy Szkole Podstawowej nr 5. Dla radnych niejasne były również proponowane zmiany w uchwale budżetowej.
Ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, proponowane zmiany w tych dwóch uchwałach nie zyskały poparcia koniecznej większości rady, zaś głosy przeciwne oraz wstrzymujące się były oddawane również przez radnych identyfikowalnych dotychczas w ramach tzw. koalicji prezydenckiej. Warto dodać, co jest pewnym novum w tej kadencji, że dyskusje nad tymi uchwałami odbywały się podczas sesji w spokojnej i merytorycznej atmosferze. Podczas obrad nie doszło do żadnego otwartego konfliktu, obrady zostały przeprowadzone na wysokim poziomie spokoju.
Wyniki głosowania tych dwóch ważnych uchwał mogły zaskoczyć. Nie brakowało po zakończeniu sesji głosów, że być może jesteśmy właśnie świadkami politycznego przetasowania w samorządzie. Niektóre kanały informacyjne wręcz wskazują, że strona prezydencka straciła oto właśnie większość w radzie. Na dziś trudno się do tego jeszcze na poważnie odnieść, bowiem jedna sesja, która nie poszła po myśli włodarzy miasta nie może jeszcze wyraźnie na to wskazywać. Faktem jest jednak, że prezydent Daniel Beger może mieć poważne powody do zmartwień.
Utrata większości w Radzie Miejskiej w obliczu planowanych w mieście wielu inwestycji, a zwłaszcza w obliczu zbliżania się do końca kadencji nie jest dla żadnego włodarza miasta dobrą prognozą. Mimo, że da się sprawować władzę wykonawczą w samorządzie bez przychylności Rady Miejskiej, to jednak brak tego wsparcia, jak pokazują liczne przykłady, może pokrzyżować szereg planów, a tego mieszkańcy Świętochłowic z pewnością się nie spodziewają. Padły przecież wyraźne deklaracje, co do zadań, które do końca tej kadencji powinny być w Świętochłowicach zrealizowane.
Kolejnym ze spornych punktów w obradach tej sesji było podjęcie uchwały w sprawie rozpatrzenia skargi na nienależyte wykonywanie zadań przez Prezydenta Miasta za bezzasadną, jak to przeprocedowała komisja ds. skarg i wniosków. Chodziło o skargę, jaką złożyła jedna ze spółek, w której Gmina Świętochłowice ma udziały. Doszło w trakcie głosowania do niecodziennej sytuacji, w której głosowanie uchwały w tym brzmieniu zakończyło się remisem, a Rada Miejska do końca nie wiedziała, czy nie powinno zostać przeprowadzone kolejne głosowanie, które literalnie zmieniłoby treść projektu uchwały, pod kątem uznania tej skargi za zasadną. Finalnie uznano, że uchwała nie została w ogóle podjęta.
Po sesji Rady Miejskiej opinią z internetowym kanałem Świony.Net podzielił się radny klubu Razem dla Świętochłowic Łukasz Respondek, który uważa, że ewentualna utrata większości w Radzie Miejskiej przez prezydenta miasta nie jest wcale przesądzona. Wskazuje jednak, że głosowania radnych "prezydenckich" mogą być rzeczywiście sygnałem, że stosunek włodarzy do "własnych" radnych może być powodem takich, a nie innych głosowań.