Do bardzo dziwnej sytuacji doszło podczas poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej. Szef klubu radnych Ruchu Ślązaków, ni stąd ni z owąd wyszedł na mównicę i wysunął zarzuty niegospodarności wobec jednej z miejskich spółek, konkretnie MPGL. Jego ugrupowanie zapowiada nawet przekazanie sprawy do prokuratury.
Radny Rafał Świerk w swoim wystąpieniu na mównicy wziął "na warsztat" przeprowadzone w 2020 roku szkolenia pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Lokalowej w Świętochłowicach. W swoim wywodzie zarzucił zarządowi, że spółka marnuje w ten sposób pieniądze. Jednak, czy miał ku temu powody?
Po co są szkolenia?
Szkolenia pracowników w każdym przedsiębiorstwie mają na celu poprawę funkcjonowania tego przedsiębiorstwa i podniesienie kompetencji pracowników. Wie o tym każdy, kto choć w podstawowym stopniu rozumie, na czym polega zarządzanie firmą. To m.in. dzięki szkoleniom w przedsiębiorstwach następuje zmiana jakościowa. W MPGL widać to wyraźnie na przestrzeni ostatnich dwóch lat i świadczą o tym nie tylko wyniki finansowe, które są najlepsze w historii, ale także przeprowadzone tam inwestycje, usprawnienie obsługi, komunikacja z mieszkańcami, która dziś prowadzona jest wzorowo, a jeszcze kilka lat temu nikt o niej nawet nie pomyślał, przede wszystkim jednak działania remontowe w zasobie – również na niespotykaną dotąd skalę. To wszystko są fakty.
To jest polityczna prowokacja
Do sprawy odniosło się na Facebooku stowarzyszenie „Przyjazne Świętochłowice”. Członkowie stowarzyszenia uważają, że wywoływanie sensacji na podstawie jawnych danych jest niczym innym, jak polityczną prowokacją. Zwłaszcza, że poniesione przez spółkę koszty na szkolenia są marginalne, ponieważ lwią część kosztów tych szkoleń pokrył ich donator - Krajowy Fundusz Szkoleniowy. Na profilu stowarzyszenia czytamy m.in.
– W 2020 roku z Krajowego Funduszu Szkoleniowego MPGL pozyskał 65 tys. zł na szkolenie o wartości 81 tys. zł. Koszt dla spółki to 16 tys. zł (dofinansowanie to zatem 80% kosztów). Wartość innych szkoleń zrealizowanych na rzecz Spółki to 32,7 tys. zł. Z kolei ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego przeszkolono 169 osób i spółka nie zapłaciła za to ani złotówki! Z prostych wyliczeń wynika, że spółka wydała w 2020 roku średnio 377 złotych w przeliczeniu na pracownika! Szkolenia miały różną tematykę i skierowane były do różnych pracowników. Od prawa pracy, BHP, podatki i zamówienia publiczne, po kosztorys robót budowlanych, kurs obsługi kosy spalinowej, zarządzanie zasobem mieszkaniowym gminy, czy techniki negocjacji.
Zapytaliśmy o zdanie szefa klubu radnych „Przyjazne Świętochłowice” – Pana radnego Jacka Kamińskiego.
– Od samego początku, kiedy to rządy w mieście objął prezydent Daniel Beger opozycja nie działa dla dobra miasta i jego mieszkańców. Wystarczy choćby przytoczyć głosowanie za programem postępowania naprawczego, jak i inne późniejsze głosowania budżetowe. To dzięki radnym szeroko rozumianej koalicji udało się naprawić finanse miasta i przede wszystkim pozyskać środki których nigdy wcześniej nasze miasto nie pozyskało. Działania Ruchu Ślązaków nie pierwszy raz pokazują, że w obliczu realnych sukcesów miasta, grupa ta szuka problemów tam, gdzie ich nie ma.
Ruch Ślązaków jednak nie poprzestaje na sesyjnym występie. Na Facebooku ogłosił, że wydatkowane na szkolenia koszty zgłosi do prokuratury. Widocznie kwestia podnoszenia kompetencji pracowników miejskiej spółki mieszkaniowej dla tej organizacji nosi znamiona przestępstwa. To może dziwić, gdyż sam Rafał Świerk, podczas swoich kampanii prezydenckich wielokrotnie podnosił, że naprawa zasobu mieszkaniowego jest dla niego priorytetem, chciał m.in. tworzyć miejsca pracy poprzez miejskie spółki.
Świadczy o tym choćby jeden ze spotów wyborczych, nagranych w miejscu, które interwencji mieszkaniowych wymaga jak żadne inne – w Lipinach. Żeby można było skutecznie rewitalizować zasób, niezbędne są kompetencje pracowników, którzy będą musieli się tym zająć. Stąd dziwi taka, a nie inna postawa tej organizacji. No chyba, że to tylko narzędzie polityczne, wtedy „cel uświęca środki”.
Zarzuty mogą obrócić się przeciwko
– Straszenie prokuraturą, kiedy w grze są poważne projekty mieszkaniowe uwłacza godności radnego, zresztą nie pierwszy to już raz – twierdzi Jacek Kamiński – To groźba, która jest bezprawna - dodaje. - Bezpodstawne zgłoszenie do prokuratury ma swoje odniesienie w kodeksie karnym. Za za taki czyn grożą konsekwencje z pozbawieniem wolności na czele – podsumowuje radny Kamiński
I coś w tym jest. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że tego typu zgłoszenia do prokuratury są w Świętochłowicach normalnością. Pochodzą również zawsze z tego samego politycznego środowiska. Komuś się chyba wydaje, że znajdując teoretycznie sensacyjne informacje, ma podstawę do tego, aby za pośrednictwem organów ścigania dojść do faktycznych nadużyć. Niestety, mimo konsekwencji w działaniu kolejne prokuratury systematycznie umarzają takie postępowania uznając, że to polityczne porachunki, nie zaś konkretne sprawy, którymi warto się zająć. Zapewne podobnie będzie i tym razem, choć niesmak dla takich zachowań jest ogromny.
Fot. Spot wyborczy Rafała Świerka (YT)