W miejskich żłobkach w Świętochłowicach jest 80 miejsc, a ich dostępność zależy od tego ile dzieci odchodzi do przedszkola. W tym roku wolnych miejsc było tylko 40, a chętnych aż 108 osób.
- Rodzice chętnie kierują do nas swoje dzieci, bo opłaty w miejskich żłobkach są nawet czterokrotnie niższe, niż w żłobkach prywatnych – tłumaczy Katarzyna Osmelak, dyrektor Zespołu opieki na dziećmi w wieku do lat 3 w Świętochłowicach.
W skład świętochłowickiego Zespołu opieki na dziećmi do lat 3 wchodzi żłobek i trzy kluby dziecięce, a o miejscu w miejskiej placówce decyduje punktacja. I tak większe szanse mają dzieci z rodzin wielodzietnych, z orzeczeniem niepełnosprawności (u dziecka bądź rodziców) oraz dzieci, których rodzeństwo uczęszcza już do miejskiej placówki. Pozostali, z równą liczbą punktów, muszą się zdać na ślepy los, bo o przyjęciu do żłobka decyduje właśnie losowanie.
27 chętnych na 1 wolne miejsce!
Są placówki gdzie na jedno miejsce jest nawet 7 chętnych, a tegoroczny rekord padł w Klubie Dziecięcym nr 2, przy ul. Sudeckiej 1. Tam do rozlosowania pozostało tylko jedno wolne miejsce, a chętnych było aż 27 osób!
- W Świętochłowicach jest dużo młodych małżeństw, które potrzebują miejsca w żłobku, bo nie mają tu nikogo, kto mógłby ich wspomóc w opiece nad dzieckiem. Młode matki chciałyby wrócić do pracy, ale nie stać ich na prywatny żłobek, więc muszą zostać w domach – dodaje dyrektor Osmelak.
Miejsc w żłobkach jest dosyć, ale trzeba dostosować opłaty
W Świętochłowicach nie ma problemu z dostępnością miejsc w żłobkach, bo – jak twierdzą władze miasta – do 80 miejsc w miejskich placówka trzeba dodać kolejne 220 w żłobkach prywatnych. Problem jest z dostępnością tanich miejsc!
- Takie tanie miejsca w żłobkach są niezbędne dla osób, które chcą być aktywne zawodowo, a są z tej niższej grupy dochodowej. Rolą miasta powinno być wyrównywanie szans, czyli umożliwienie zawodowej aktywności i miejsca w żłobku tym osobom, których nie stać na to, by zapłacić nawet tysiąc złotych miesięcznie za miejsce w żłobku prywatnym – podkreśla Sławomir Pośpiech, zastępca prezydenta Świętochłowic.
Władze miasta planują więc uporządkowanie całego systemu, który obejmie żłobki miejskie i prywatne. Pierwszy krokiem ma być urealnienie opłat w miejskich placówkach, które są nawet czterokrotnie niższe niż w żłobkach prywatnych. To powoduje, że te miejsca są bardzo atrakcyjne, nawet dla osób o tzw. grubym portfelu.
- Chcemy urealnić opłaty w miejskich żłobkach, a wysokość dopłat dostosować do dochodów. Oznacza to, że osoby o niższych dochodach będą mogły liczyć na wyższe dopłaty ze strony miasta, a te lepiej zarabiające dostaną niższe wsparcie – tłumaczy prezydent Pośpiech.
Kolejny krok to zmiana kryteriów przyznawania dopłat do miejsc w żłobkach prywatnych. Tam również mają być one dopasowane do dochodów, tak aby osoby, które nie dostaną miejsca w żłobku miejskim, stać było właśnie na prywatny żłobek.
Nad przygotowanie takich zmian pracuje zespół fachowców, którzy znają się na funkcjonowaniu żłobków i polityce społecznej. Spójny system, który unormuje sytuacją związaną z opieką nad dziećmi do lat 3 ma być wprowadzony w przyszłym roku. Oznacza to, że kolejny nabór do żłobków w Świętochłowicach będzie się odbywać według nowych zasad.
fot. pixabay.com