W tym przypadku budynek został częściowo ogrodzony, zamurowane zostały okna i drzwi wejściowe, zaś przejście obok zostało zabezpieczone ostemplowaną zadaszoną konstrukcją. To na wypadek, gdyby z budynku odlatywały np. fragmenty fasady.
Wysłaliśmy w tej sprawie zapytanie do Urzędu Miejskiego. W odpowiedzi, której udzielił nam rzecznik prasowy magistratu czytamy:
- Nieruchomość ta jest własnością osób fizycznych ( Spadkobierców), obecnie administrowana przez MPGL w Świętochłowicach Sp. z o.o. Jednym ze Spadkobierców, jest osoba, która dysponuje Aktem Poświadczenia Dziedziczenia, jednakże człowiek ten nie jest zainteresowany przejęciem nieruchomości. Gmina oczywiście dąży do przekazania tego budynku spadkobiercom.
Jak się okazuje, budynek czeka na swoje "być albo nie być" już 11 lat. Wyłączono go z użytku jeszcze w 2010 roku. Nie ma jeszcze konieczności jego wyburzenia, lecz decyzją Inspektora Nadzoru teren wygrodzono i zabezpieczono przed dostępem osób postronnych. Na wszelki wypadek warto omijać to miejsce i korzystać z chodników po drugiej stronie ulicy.
To duży problem prawie w każdym mieście
Świętochłowice od wielu borykają się z problemem kamienic, za które
odpowiedzialności nie chcą wziąć ich właściciele. W ostateczności, kiedy
taki budynek realnie grozi zawaleniem, decyzję wydaje Powiatowy
Inspektor Nadzoru Budowlanego, a sam budynek burzony jest na koszt
miasta, a więc za nieodpowiedzialność właścicieli koszty ponosimy My -
wszyscy mieszkańcy.
Rzadko się zdarza, że gminie udaje się później te pieniądze odzyskać na drodze sądowej od właścicieli, gdyż z reguły trudno ich namierzyć, lub nie ma spadkobierców. Co najgorsze, nawet w przypadku konieczności zburzenia takiego budynku, gdy brak kontaktu z właścicielem - gruzowisko nadal stanowi jego własność i gmina na własną rękę nie ma prawa go uprzątnąć bez zgody sądu lub przewłaszczenia. Mamy już w mieście takie przypadki. To choćby ogrodzone gruzowisko u zbiegu ulic Pocztowej i Rzecznej.