W podanej na prezydenckim Facebook'u informacji, o przyczynach odwołania Trzebinczyka nie przeczytamy zbyt wiele.
Zarządzanie miastem bardzo przypomina wioślarstwo zespołowe. To od pełnej synchronizacji zawodników, podziału energii i obierania wspólnego kierunku zależy to, czy dana drużyna osiągnie sukces.
Odkąd zostałem prezydentem miasta to właśnie taką drużynę chciałem tworzyć, opierając się na zaufanych i kompetentnych współpracownikach w pełni podzielających moją wizję zarządzania miastem i angażujących się w jej realizację. Mając na uwadze obecną sytuację, nowe wyzwania, jakie stoją przed nami, postanowiłem odwołać Adama Trzebinczyka z funkcji Drugiego Zastępcy Prezydenta. Tym samym dobiegła końca nasza ponad dwuletnia współpraca w Zarządzie Miasta, którą osobiście uważam za dobrze spożytkowaną i związaną z wieloma sukcesami, w których Adam odgrywał ważną rolę – za to mu w tym miejscu dziękuję.
Świętochłowicka polityka lubi zaskakiwać, a szczególnie w tej kadencji samorządu. Sytuacja polityczna w mieście jest dziś dość paradoksalna, bowiem z jednej strony Świętochłowice zanotowały w ostatnich miesiącach najwyższe w historii wpływy środków rządowych na inwestycje, z drugiej zaś następuje odwołanie wiceprezydenta reprezentującego to samo ugrupowanie, które tworzy polski rząd i decyduje o tym, komu i w jakiej wysokości przekaże pieniądze. To może oznaczać koniec sympatii dla władz Świętochłowic zarówno w regionie, jak i w kraju. Niezależnie od preferencji politycznych mieszkańców miasta trzeba sobie zdać sprawę, że tego typu decyzje z reguły niosą za sobą polityczne konsekwencje, nawet jeśli głośno się o tym nie mówi. Czy będzie tak w przypadku Świętochłowic, zapewne szybko się okaże.
Prezydent nie lubi konkurencji?
Adam Trzebinczyk nie jest pierwszym odwołanym przez Begera wiceprezydentem. Przypomnijmy, że wiosną 2019 roku Beger zerwał koalicyjny sojusz z Ruchem Ślązaków odwołując reprezentującą to ugrupowanie byłą wiceprezydent Sonię Kwaśny. Wówczas powodem oficjalnie był brak poparcia dla przygotowanego programu postępowania naprawczego, jednak nieoficjalnie dużo się mówiło o tym, że wiceprezydent Kwaśny nie bała się swojego zdania w sprawach, na które zarówno ona, jak i koalicjant mieli różny punkt widzenia, prezydent zaś oczekiwał pełnej podległości i podobnej do jego własnej, politycznej optyki. To był czas rozpadu koalicji w mieście.
Trzebinczyk jest szefem świętochłowickiego PiS. W informacji, jaką opublikował w mediach społecznościowych czytamy jednak, że decyzja o odwołaniu może, również w jego przypadku wynikać z tego, że Daniel Beger nie znosi sprzeciwu i nie dopuszcza innego spojrzenia na prowadzenie miejskiej polityki, niż własne.
Odbieram tę decyzję nie tylko, jako swego rodzaju karę za moją aktywność i chęć pomagania mieszkańcom, ale także w odniesieniu do spraw z którymi od dawna się nie zgadzam, a które mają miejsce przy okazji sprawowania władzy przez obecnego prezydenta Daniela Begera. W tym m.in. o jakości zarządzania miastem, traktowaniem pracowników, podejściem do sprawowania władzy - czytamy w komunikacie byłego już wiceprezydenta.
Jak zapowiedział, więcej informacji w tej sprawie ukaże się w czwartek 20 stycznia, tymczasem w internecie i w kuluarach trwają już dyskusje, kto Trzebinczyka może zastąpić. Wśród potencjalnych nowych "wicków" wymienia się m.in. Tomasza Lemańskiego, obecnego prezesa MPGL a także Prezesa Stowarzyszenia "Przyjazne Świętochłowice" - Jacka Kamińskiego, który już w grudniu, podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej zapowiedział, że rezygnuje z mandatu radnego. Są to jednak informacje nieoficjalne, a bardziej nawet przypuszczenia, dlatego podchodzić do nich należy z rezerwą.
Kto wspiera dziś prezydenta?
To pytanie pojawia się już od jakiegoś czasu wśród obserwatorów sceny politycznej w mieście. Po dzisiejszej decyzji może dojść bowiem do tego, że Daniela Begera nie wspiera już żadne środowisko polityczne, poza własnym, opartym na mocno przetrzebionym kadrowo stowarzyszeniu "Przyjazne Świętochłowice". W opozycji do Begera jest już Platforma Obywatelska, Ruch Ślązaków, a także Stowarzyszenie "Razem dla Świętochłowic" Bartosza Karcza. Do tego grona najprawdopodobniej dołączy również lokalna struktura PiS. Jeśli tak się stanie, utrzymanie władzy może być dla obecnego prezydenta nie lada wyzwaniem, mając przeciwko sobie praktycznie całą polityczną scenę. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że i w prezydenckim stowarzyszeniu kadry ciągle maleją, zadanie to może być wręcz niewykonalne.
Prezydent traci również w relacjach ze swoimi podwładnymi. Niedawno rezygnację ze stanowiska złożyła dyrektor Centrum Integracji Społecznej - Magdalena Domańska Rosin, a równolegle refleksjami o negatywnym dla Begera wydźwięku podzielił się były już rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego - Patryk Kosela, o czym informował m.in. Portal Samorządowy. Wcześniej ze swoimi stanowiskami żegnali się m.in. dyrektor OPS Danuta Piątek, Dyrektor PUP - Hanna Przewoźniak, Dyrektor CKŚ - Justyna Kramorz, Prezes MPGK - Mirosław Adamski oraz Dyrektor OSIR Skałka - Tomasz Sikorski, choć ten ostatni niedawno "powrócił do łask" obejmując stery w lipińskim CIS.
Lepiej wiosłować pod niż płynąć z prądem?
W swoim wpisie o odwołaniu Adama Trzebinczyka Daniel Beger posłużył się dziś na Facebook;u odniesieniem do wioślarstwa, twierdząc, że zarządzanie miastem bardzo przypomina wioślarstwo zespołowe.
- To od pełnej synchronizacji zawodników, podziału energii i obierania wspólnego kierunku zależy to, czy dana drużyna osiągnie sukces - napisał.
Nie sposób prezydentowi odmówić słuszności w tej przenośni, warto jednak wspomnieć, że w tym wszystkim ważny jest również czas i miejsce, ale przede wszystkim stabilność składu wioślarskiego zespołu. Dobierając ciągle nowych wioślarzy (a w zasadzie pozbywając się starych) trudno o jakąkolwiek synchronizację, czy podział energii. W polityce to się z reguły nie sprawdza, a jeśli już to tylko w sprincie, jakim może być kampania wyborcza, zaś na pewno nie na dłuższym dystansie - na przykład kadencji samorządu.