Wezwanie w tej sprawie przysłał do świętochłowickiego magistratu Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Miasto musi zwrócić dużą kwotę - łącznie ponad 350 tysięcy złotych. Co najgorsze - dużą część tej kwoty, bo ponad 122 tysiące złotych wynoszą same odsetki, ponieważ ten zwrot nie został zrealizowany w terminie.
Odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponoszą poprzedni włodarze Świętochłowic, którzy nie wykonali decyzji katowickiego WFOŚiGW wydanej w roku 2015 i nie zwrócili tych pieniędzy.
Ta decyzja jest z kolei skutkiem nieudanej - poprzedniej próby rewitalizacji stawu, która zakończyła się dla Świętochłowic fiaskiem i wpędziła miasto w wieloletni spór z firmami, które wówczas zajmowały się oczyszczaniem stawu. Pisaliśmy o tym szeroko tutaj:
Staw Kalina Świętochłowice. Po remediacji będzie tam pięknie, ale mogło być bardzo źle!
122 tysiące złotych samych odsetek to duże pieniądze. Gdyby wydać je na przykład na prace remontowe w zasobie komunalnym, dzięki nim mogłoby zostać wyremontowanych kolejnych 5 -7 klatek schodowych. Tak się jednak nie stanie, ponieważ obecny samorząd po raz kolejny musi spłacać nieuregulowane zobowiązania po swoich poprzednikach.
Pamiętajmy również o tym, że nad gminą ciągle wisi zagrożenie zapłaty wielu milionów złotych dla wykonawców pierwszej rewitalizacji. Ich roszczenia za wykonane prace sięgają nawet 30 milionów, szansą na zmniejszenie tego zagrożenia okazały się przeprowadzone mediacje, dzięki którym ostateczna kwota do zapłaty może być finalnie znacznie niższa - ok. 6 milionów złotych.
Do tej nieprzyjemnej sprawy odniósł się na portalu Facebook radny Przyjaznych Świętochłowic - Jacek Kamiński.