O sprawie świętochłowickiej Góry Hugona zrobiło się głośno już w 2018 roku. Aspirujący wówczas do objęcia stanowiska prezydenta Świętochłowic Daniel Beger, wraz ze swoim stowarzyszeniem „Przyjazne Świętochłowice”, postanowił wesprzeć mieszkańców tych budynków w walce o ich zachowanie. W zamian zyskał ich poparcie, co podobnie jak w przypadku mieszkańców domków fińskich w Piaśnikach, przełożyło się na wyborczy sukces.
Od deklaracji do manifestacji
Już w 2017 roku plany na wykwaterowanie mieszkańców domów przy ul. Góra Hugona miał poprzedni zarząd miasta z prezydentem Dawidem Kostempskim. Jego zastępca, a dzisiejszy radny i koalicjant Begera – Bartosz Karcz, podpisał pisma do mieszkańców informujące ich o planowanym wykwaterowaniu. Mniej więcej w tym samym czasie sprzedano deweloperów działki znajdujących się w pobliżu, w tym części tzw. Lasku Hugona.
Planowana wycinka drzew wywołała protest mieszkańców, którzy odbył się w marcu 2018 roku. Setki osób prowadzonych przez Daniela Begera przyszło przed Urząd Miejski w Świętochłowicach. Wraz z nimi radni, politycy, społecznicy, a nawet jeden z posłów. Kilka tygodni wcześniej doszło do spotkania Begera z mieszkańcami ul. Góra Hugona, gdzie po raz pierwszy padły z jego strony deklaracje pomocy w ocaleniu ich mieszkań.
Odbyło się również spotkanie w jednej z restauracji na Zgodzie, podczas którego Daniel Beger wraz ze współpracownikami zabiegali o poparcie mieszkańców dla idei ratowania terenów zielonych na Górze Hugona. Zachowało się nawet nagranie ze spotkania, dostępne do dziś na kanale lokalnej telewizji ze Świętochłowic, a także nagranie z samej manifestacji.
Nadzieje a rzeczywistość
Po objęciu urzędu prezydenta przez Daniela Begera mieszkańcy budynków przy ul. Góra Hugona szybko wzięli sprawy w swoje ręce, oczekując spełnienia wyborczych obietnic. Te jednak okazały się trudne do realizacji. Także dlatego, że na jaw wyszły nieznane wcześniej fakty. Coś się jednak zaczęło dziać.
Tuż po wyborach, w grudniu 2018 roku decyzją wiceprezydenta Sławomira Pośpiecha wycofano pisma o wykwaterowaniu. Później rozpoczęły się rozmowy z mieszkańcami. Z początkiem 2020 roku podjęto nawet decyzje o włączenie do ponownego użytkowania znajdujących się tam pustostanów. To wszystko komunikował prezydent Daniel Beger. Wydawało się więc, że teoretycznie istnieje szansa na spełnienie obietnic i uratowanie budynków.
Okazuje się jednak, że sprawa miała od początku drugie oblicze. Mimo podjętych decyzji cały czas odbywały się spotkania, na których proponowano mieszkańcom wyprowadzkę do innych mieszkań. Jedni skorzystali szybko, niektórzy później. Ostatecznie wykwaterowano wszystkich, a budynki były systematycznie rozkradane i dewastowane.
Dziś, co widać na zdjęciach, są ruiną nadająca się tylko do pilnej rozbiórki. Dokona jej jednak nie miasto, a przyszły właściciel. Być może będzie to jeden z deweloperów, któremu ten teren potrzebny jest do połączenia innych posiadanych już działek. Od dawna mówi się bowiem o kolejnej dużej inwestycji w tym rejonie.
Czy było co ratować?
Sprawa tego terenu od początku sprawiała gminie wiele problemów. Poprzednicy obecnych władz sprzedali w zasadzie wszystko, co znajdowało się wokół terenu, na którym znajdują się budynki komunalne, łącznie z drogą dojazdową do nich.
Plany związane z wykwaterowaniem mieszkańców zmierzały do uwolnienia tego terenu, aby można było go również sprzedać. A teren tzw. Hugobergu do dziś uchodzi w Świętochłowicach za najlepsze i „reprezentacyjne” miejsce do zamieszkania. Działki schodzą tam „na pniu”.
To czego nie zrobiły poprzednie władze miasta, robią obecne. Gmina potrzebuje pieniędzy, bo sytuacja finansowa miasta wcale nie jest tak różowa, jak wynika to z oficjalnych przekazów. Brakuje pieniędzy na wkłady własne do inwestycji. Budżet nie jest z gumy, dlatego ważny jest każdy grosz.
W poniedziałek, 6 czerwca 2022 r., roku ukazało się zarządzenie w sprawie sprzedaży w drodze przetargu nieograniczonego nieruchomości zabudowanej, położonej w rejonie Góra Hugona w Świętochłowicach podpisane przez zastępcę prezydenta Świętochłowic, Sławomira Pośpiecha. Cenę wywoławczą ustalono na 1,2 mln zł.
A co z przyrodą?
Jest jeszcze jeden wymiar tej sprawy. To zieleń i padające od dawna deklaracje prezydenta miasta, że na terenach zielonych nie będzie wycinki. W przypadku tego terenu można być prawie pewnym, że wraz z budynkami, pod topór pójdzie część znajdującej się tam zieleni. To może spotkać się z negatywną reakcją mieszkańców. Być może właśnie spodziewając się tego Daniel Beger kilka miesięcy temu znów zadeklarował, że wycinek na Górze Hugona nie będzie, lecz … na terenach należących do miasta.
Powstała nawet okolicznościowa grafika z wiewiórką i zapewnieniem prezydenta, którą opublikowano na oficjalnym profilu na Facebook’u. Tylko, że kiedy teren ten zostanie sprzedany, to nie będzie już teren miasta. Deklaracja prezydenta jest więc w tym przypadku bez znaczenia.
Także poprzednie władze Świętochłowic podkreślały, że wycinki drzew na Hugobergu prowadzono na prywatnym terenie i miasto nic z tym nie mogło zrobić. Wtedy głośno protestował... Daniel Beger. Czy pozostanie konsekwentny w tym sprzeciwie przy kolejnych wycinkach?