Konsekwencja, z jaką o akceptację wśród mieszkańców Świętochłowic podwyżek podatków od nieruchomości starają się władze Świętochłowic, przez część świętochłowiczan rzeczywiście odbierana jest, jako dążenie włodarzy do "pospinania" budżetu, aby w 2022 roku w mieście można było zrealizować szereg planowanych działań. Czego nie udało się załatwić na sali sesyjnej, być może uda się przepchnąć poprzez wywarcie wrażenia wśród opinii publicznej, że podwyżki są niezbędne, a jeśli do nich nie dojdzie, wiele z miejskich planów spali na panewce.
O podwyżkach decydują radni. Do tej pory głosowań w sprawie podwyżek podatku od nieruchomości było trzy. Każde z nich pokazało, że większość radnych jest podwyżkom przeciwna. Skąd zatem ten upór w propagowaniu rozwiązania, które ma dać gminie zaledwie pół miliona zł przychodu więcej?
Tego nie będzie, tamtego nie będzie?
Sławomir Pośpiech to pierwszy zastępca prezydenta Świętochłowic, w którego zakresie obowiązków jest m.in. kształtowanie i realizowanie budżetu miasta. Po tym, jak w środę 29 grudnia, z ogólną refleksją o niepodwyższeniu podatków wystąpił na Facebooku prezydent Daniel Beger, dzień później zestaw szczegółowych już argumentów przygotował jego zastępca, który również ogłosił je na Facebooku. Zgodnie z podanymi tam informacjami, brak podwyżek podatków spowoduje, że zagrożone w 2022 roku mogą być następujące działania:
- ukwiecenie miasta
- remont chodników (m.in na ul. Wolnego)
- wymiana nawierzchni dróg ulic Mańczyka i Wodnej
- remonty kolejnych klas w świętochłowickich szkołach
- remont dachu w szkołach podstawowych nr 1 i 17 oraz w przedszkolach nr 2 i 12
Wiceprezydent odniósł się także do przegranych w Radzie Miejskiej głosowań w sprawie podwyżki podatku od nieruchomości.
Odtrąbiony przez radnych opozycyjnych wielki sukces, raczej będzie dla wielu mieszkańców raczej gorzką pigułką. Z jednej strony w budżecie domowym statystycznej świętochłowickiej rodziny zostanie w skali miesiąca kilkadziesiąt groszy (tak groszy, to nie pomyłka), ale z drugiej dochody miasta będą o ponad pół miliona mniejsze. To znaczy nic innego, tylko tyle, że o taką kwotę będzie trzeba ograniczyć wydatki.
Wspomniane przez Sławomira Pośpiecha pół miliona złotych w skali budżetu Świętochłowic nie jest zbyt wielką kwotą. Propozycję, aby ten deficyt pokryć w inny sposób przygotował wcześniej radny Dawid Malcherek, który sugerował, aby w budżecie Świętochłowic na rok 2022 zmniejszyć wynoszącą ponad 700 tys. zł tzw. 'rezerwę prezydencką", czyli pulę, jaką doraźnie może wykorzystywać bez zgody Rady Miejskiej prezydent miasta. Ten pomysł został jednak przez wiceprezydenta skrytykowany.
Czy jest "drugie dno" tej podwyżki?
Okazuje się, że wspomniana konsekwencja włodarzy we wprowadzeniu podwyżek podatków może mieć jednak zupełnie inną przyczynę, której mieszkańcom Świętochłowic nie podaje się do wiadomości. To niekompatybilność zapisów w uchwale budżetowej, która została dostarczona do zaopiniowania Regionalnej Izbie Obrachunkowej w stosunku do stanu faktycznego. Dokument, który dostali do zaopiniowania kolegianci z RIO zawierał bowiem zapisy, w których to w budżecie na 2022 rok została już uwzględniona podwyżka podatków od nieruchomości, mimo że formalnie taka uchwała w Świętochłowicach nie została wcale podjęta.
W uchwale z dnia 13 grudnia 2021 r. w sprawie opinii o przedłożonym przez prezydenta Świętochłowic projekcie Wieloletniej Prognozy Finansowej na lata 2022 - 2040, skład orzekający RIO wyraził wątpliwości do do realistyczności części danych, w tym poziomu dochodów z tytułu podatku od nieruchomości, który jest wyższy o 17,5%. W objaśnieniach, jakie gmina przesłała RIO wskazano, że dochody na rok 2022 przyjęto zgodnie z projektem budżetu, w którym zawarto wzrost stawek podatku od nieruchomości. Skład orzekający wskazał jednak, iż stosowne uchwały, na podstawie których można by dokonywać takich prognoz nie wpłynęły. Wpłynąć nie mogły, bo nie zostały podjęte. Stąd też w dokumencie umieszczono zastrzeżenie, że po uchwaleniu budżetu Świętochłowic na rok 2022 Regionalna Izba Obrachunkowa dokona jego ponownej analizy. To właśnie ten rygor może być przyczyną tak uporczywej i konsekwentnej akcji w propagowaniu podwyżki podatków. Jej brak teoretycznie może zmienić opinię organu kontrolnego i w konsekwencji utrudnić plany włodarzy.
Podobnie, w uchwale z tego samego dnia, dotyczącej opinii o możliwości sfinansowania deficytu przyjętego w projekcie uchwały budżetowej na 2022 rok wskazano, że m.in. założenie uzyskania wpływów z podatku od nieruchomości na poziomie znacząco wyższym niż planowane w roku 2021 roku wykonanie powoduje zasadność ponownej analizy.
Przypomnijmy, że budżet Świętochłowic zawierający te zapisy został uchwalony 20 grudnia 2021 roku. Do końca stycznia 2022 roku można wprowadzić do niego zmiany. Te zmiany nastąpią na pewno, ale czy wynikną z podwyżek podatków, czy z wykreślenia wyliczonych większych kwot wpływów z podatków od nieruchomości - czas pokaże. RIO wstępnie wydała opinię pozytywną z uwagami, co oznacza, że jeśli ta się nie zmieni, gmina Świętochłowice będzie mogła zaciągać zobowiązania, np. poprzez emitowanie obligacji.
Wynagrodzenia urzędników zależne od podwyżki podatków?
Podany w treści artykułu zestaw działań, jakie według wiceprezydenta Sławomira Pośpiecha mogą być zagrożone z uwagi na brak podwyżek podatków to jednak nie wszystko, bowiem ta sytuacja wykorzystywana i argumentowana jest również w innych okolicznościach. W piśmie, jakie otrzymaliśmy dziś od jednego z pracowników Urzędu Miejskiego, prezydent odniósł się do niej w kontekście planów na zmiany wynagrodzeń podległych mu pracowników. To okolicznościowa, noworoczna korespondencja e-mail, skierowana przez prezydenta, po spotkaniu z przedstawicielami związków zawodowych.
(...) Wiedzcie, że zależy mi na tym, by każdy z was zarabiał tyle, na ile jest wart, czyli żeby każdy zarabiał więcej. Będziemy zmierzać w tym kierunku, stąd planowany jest przegląd wynagrodzeń co roku. Zaniedbania również w kwestii wynagrodzeń są wieloletnie i nie da się ich wyeliminować w krótkim okresie czasu, tym bardziej, że z jednej strony dopiero we wrześniu odzyskaliśmy zdolność kredytową po ok. pięciu latach, ale z drugiej strony nie zwiększą się dochody, dzięki którym moglibyśmy zwiększyć pulę na wynagrodzenia. To decyzja radnych, nie moja (...) - czytamy w treści korespondencji do pracowników.
To, czy brakujące i wskazane przez wiceprezydenta Pośpiecha pół miliona złotych byłoby w stanie pokryć realizację całego szeregu działań remontowych, ukwiecenia miasta, a na dodatek podnieść wynagrodzenia pracowników urzędu, jest kwestią raczej wątpliwą. Czy jest to prezydencki bezpiecznik, aby uchronić się od zmiany opinii RIO - czas pokaże.