Zależy mi na pracy i spokoju

Rozmowa z Markiem Palką, przewodniczącym Rady Miejskiej w Świętochłowicach.

Spory polityczne dotyczą wartości, które mogą być odmienne, jednak my poruszamy się na gruncie samorządowym. Tu polityka musi zejść na dalszy plan.

- Poprzednia kadencja upłynęła pod znakiem sporów między prezydentem a Radą Miejską, zdominowaną przez opozycję. Nowy układ sił w Radzie daje nadzieję na większy spokój i merytoryczną współpracę prezydenta z radnymi. Tak być powinno, ale czy tak będzie? Jak - Pańskim zdaniem - rozwinie się sytuacja w świętochłowickim samorządzie w obecnej kadencji?
- Trudno jest odnosić się do przyszłości, bo nikt z nas nie wie, w obliczu jakich sytuacji mogą przez kolejne cztery lata stanąć Świętochłowice. Na pewno tym, na czym mi zależy jest spokój i współpraca. To deklarowałem w czasie kampanii i będę wierny tej myśli przewodniej. Zdaję sobie jednak sprawę, że współpraca musi wynikać z chęci wszystkich stron, a jej jakość będzie zależeć od poważnego traktowania interesów naszego miasta. Jeśli znakiem firmowym tej kadencji będą merytoryczne i spójne działania, mamy szansę zrobić wiele. Aby jednak ta współpraca przebiegała z korzyścią dla Świętochłowic, wszyscy muszą potraktować ją równie odpowiedzialnie.

- Pan jest z Prawa i Sprawiedliwości, Dawid Kostempski z Platformy Obywatelskiej. Jak zamierza Pan sobie ułożyć relacje z prezydentem, w kontekście ostrego sporu politycznego między tymi partiami?
- Nie zajmuję się ostrymi sporami, tylko pracą na rzecz miasta. Spory polityczne dotyczą wartości, które mogą być odmienne, jednak my poruszamy się na gruncie samorządowym. Tu polityka musi zejść na dalszy plan, bo zwyczajnie jest najmniej istotna. To, czy w naszym mieście powstaną nowe mieszkania, place zabaw, czy zabezpieczymy mieszkańcom dostępność do służby zdrowia i będziemy starać się o stworzenie miejsc pracy, jest kwestią ponadpolityczną. Jestem zdecydowanie przeciwny formalizowaniu współpracy, podpisywaniu koalicji itp. Poprzednie porozumienie, sygnowane w ubiegłej kadencji przez prezydenta i Ruch Ślązaków pokazało, że papier jest cierpliwy. Ta koalicja de facto nigdy nie została wypowiedziana, a wszyscy widzieliśmy, jak przebiegała. Nie tędy droga, by jednym podpisem zapewnić sobie czyjąś przychylność lub jej brak. Istotą dojrzałej współpracy jest szacunek. Skrupulatne zapoznawanie się z projektami uchwał i ich dyskutowanie, rozpatrywanie każdego z osobna. Nie przed kamerami, ale w trakcie merytorycznych spotkań roboczych. Tylko wtedy uda się efektywnie pracować. Każdy z nas ma swoje priorytety i pewnie będzie się nimi kierował, ale istotą jest to, co uda się zrobić dla miasta.

- Jednym z poważniejszych problemów Świętochłowic jest unormowanie sytuacji na Kalinie. Poprzednia Rada ostro wystąpiła przeciwko prezydentowi, popierając wykonawcę, który zszedł z budowy. Jaki jest Pański pomysł na rozwiązanie tej sprawy?
- Pozwolę sobie zaznaczyć, że nie cała Rada uważała, że należy zabierać głos w roli adwokata wykonawcy. W swoim wystąpieniu na sesji, a także w publikacji na mojej stronie internetowej podkreślałem, że najważniejszym zadaniem Rady w tej sytuacji jest nie przeszkadzać. Radni mają umożliwić władzy wykonawczej skuteczne działania, a nie blokować inwestycje. Byłoby z mojej strony objawem arogancji wchodzenie w kompetencje prezydenta i sugerowanie mu rozwiązań. Na pewno jednak będę się przyglądał i wraz z radnymi korzystał z narzędzi, jakie daje nam ustawodawca. Czyli roli kontrolnej, nadzorującej i doradczej.

- Jak Pan ocenia potencjał Świętochłowic? Miasto ma wiele atutów, ale także sporo ograniczeń. Osiągnęliśmy już pułap możliwości, czy najlepsze chwile są jeszcze przed nami?
- Świętochłowice to miasto o małej powierzchni, ale z cennym potencjałem w postaci mieszkańców. Naszym atutem jest też dobre skomunikowanie z innymi miejscowościami, dlatego zaczęliśmy walczyć o zainteresowanie mieszkańców innych miast tym, co mamy do zaoferowania. Dobrze, że tym razem inwestycje w Świętochłowicach nie zakończyły się na etapie tablic informacyjnych, bo miasto ruszyło do przodu. Trzeba jednak pamiętać, że nie jesteśmy bogatą gminą, a każdy kredyt kiedyś trzeba spłacić. Racjonalne gospodarowanie środkami budżetowymi powinno opierać się na realnych możliwościach. Wzrostowi wydatków musi towarzyszyć wzrost dochodów i kiedy inwestujemy, nie możemy przekraczać bezpiecznego balansu pomiędzy nimi. Od pilnowania tej cienkiej granicy jest właśnie Rada Miejska. Oczywiście, że zależy mi, jak chyba każdemu świętochłowiczaninowi, by nasza mała ojczyzna miała się czym poszczycić. Ten, kto się nie rozwija, stoi w miejscu, a nasze miasto w pewnym momencie zaczęło się wręcz cofać. Dlatego cieszę się, że znów jesteśmy w grze, pamiętam jednak cały czas o tym, by nie przeszarżować. Mierzmy siły na możliwości.

- Jak Pan ocenia plany prezydenta Kostempskiego na najbliższą kadencję?
- Plany prezydenta ocenili mieszkańcy, okazując mu w wyborach swoją aprobatę i zaufanie na kolejną kadencję. Zobaczymy, jak będą wyglądały te kolejne cztery lata. Dla mnie, jako radnego ważne jest, by każdy podejmowany krok był celowy, bezpieczny i umotywowany rozwojem miasta. Jeśli te wartości będą przyświecały wszystkim działaniom, bez wątpienia będzie można mówić o sukcesie i dążeniu do celu.