Nowy wiceminister ds. górnictwa Piotr Pyzik zapowiadał, że 2 grudnia będzie dniem przełomowym w sprawie umowy społecznej. Właśnie wtedy Komisja Europejska miała dać - lub nie - „zielone światło” dla dopłat do wydobycia węgla, które powinny być wypłacane od 1 stycznia 2022 roku, aby część kopalń nie zbankrutowała.
- Jest szansa na zielone światło dla dalszych działań. To będzie kluczowe dla naszego regionu - mówił Piotr Pyzik w Katowicach i przekonywał, że rozmowy z KE są już na ostatniej prostej.
Tymczasem 2 grudnia wieczorem Ministerstwo Aktywów Państwowych wydało tylko lakoniczny komunikat, w którym poinformowano, że Polska „jak najszybciej złoży wniosek notyfikacyjny, zawierający wszystkie elementy systemu pomocowego”. Notyfikacja, o której mowa, może zająć kolejne dziesięć lub dwanaście miesięcy.
„Solidarność powinna zakończyć mezalians z PiS”
Związkowcy uważają, że z opublikowanego przez MAP komunikatu nic nie wynika. Oczekiwali odpowiedzi na proste pytanie: „Czy Polska od 1 stycznia 2022 roku będzie mogła dopłacać do wydobycia węgla?”. - Nie wiem skąd te zapowiedzi wiceministra, że 2 grudnia będziemy mieli przełomowe wieści. Zamiast strzału z armaty, mamy strzał z papierowej torby - komentuje Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80.
- Piotr Pyzik wszedł w buty Jacka Sasina i Mateusza Morawieckiego. Po prostu kłamie w tej sprawie. Jesteśmy oszukiwani od wielu miesięcy, mówiono nam, że uzgodnienia z UE to tylko formalność. Myślę, że to perfidna gra na zwłokę - podkreśla.
W jego ocenie nowy wiceminister ds. górnictwa nie ma bladego pojęcia o branży, którą się zajmuje, a jego nominacja jest związana ze zdjęciem odpowiedzialności za podejmowane decyzje z ministra Jacka Sasina.
- Trzeba przygotować alternatywny program, który będzie przewidywał nie tylko brak zgody UE na dofinansowanie transformacji sektora górniczego i energetycznego, ale będzie brał pod uwagę również nadchodzący kryzys energetyczny - przestrzega Bogusław Ziętek. - Jesteśmy na granicy wytrzymałości systemu energetycznego i jeśli będziemy mieli do czynienia ze srogą zimą, to wkrótce może się okazać, że zabraknie nam prądu - dodaje.
- Musimy mieć alternatywny plan energetyczny dla Polski, zatwierdzony przez Sejm i Senat. Musimy patrzeć na to, co jest ważne dla Polaków - zgadza się Bogdan Tkocz z Solidarności. - Sprawa umowy społecznej to kolejny przejaw ignorancji Prawa i Sprawiedliwości, które dawno przestało liczyć się z suwerenem. Wszystko wskazuje na to, że przyszły rok będzie burzliwy, kiedy zacznie brakować w kraju energii. Solidarność powinna jak najszybciej zakończyć mezalians z PiS - apeluje.
„Rząd będzie nadal związkowców zwodził”
Izabela Leszczyna z Platformy Obywatelskiej zastanawia się natomiast, czy za słowami związkowców pójdą jeszcze czyny. - Nie mam wątpliwości, że rząd będzie nadal związkowców zwodził i oszukiwał. Umowa społeczna, program dla Śląska czy ustawa o Funduszu Transformacji Śląska to przykłady, które powinny im dać do myślenia - mówi posłanka.
- Przeciągająca się sprawa notyfikacji dowodzi, że rząd nie panuje nad procesem transformacji Śląska. Ciągle widzimy prowadzenie dwóch polityk - do wewnątrz i na zewnątrz. Na potrzeby wewnętrzne prezydent Andrzej Duda twierdzi, że węgla mamy na 200 lat, a ministrowie prowadzą pozorowane negocjacje ze związkami zawodowymi. Rzeczywistość natomiast jest taka, że sprowadzamy coraz więcej węgla z Rosji, kopalnie są nierentowne i coraz bardziej zadłużone, energia drożeje i wszyscy tego doświadczamy, również górnicy - wyjaśnia Izabela Leszczyna.
Z kolei europoseł PO Jan Olbrycht jest zdania, że Komisja Europejska mogłaby pójść na pewne ustępstwa względem Polski.
- Moim zdaniem, te są możliwe, ale Komisja będzie wymagać od nas bardzo zdecydowanych posunięć w kolejnych etapach transformacji. Innymi słowy: jeśli my chcemy uzyskać jakieś ustępstwa, by uruchomić wcześniej pomoc publiczną dla kopalń, sami musimy je też zaoferować. Nie wiem, czy podczas ostatnich rozmów ktoś w ogóle miał upoważnienie do takich decyzji po polskiej stronie - mówi Jan Obrycht.