Złamali zakaz zbliżania, więc poniosą konsekwencje!

Dwóch mieszkańców Świętochłowic przekonało się czym grozi złamanie zakazu zbliżania się. Jeden z nich trafił na dwa miesiące za kraty, a drugi musi się teraz częściej stawiać w miejscowej jednostce policji.

Jacek Skorek
Policjaaa

Zakaz zbliżania się do osoby pokrzywdzonej to jeden ze środków karnych stosowany w połączeniu z dozorem policyjnym. Ma on na celu izolację sprawcy od pokrzywdzonego. Jednak w ostatnim czasie świętochłowicka policja odnotowała kolejne przypadki osób, które lekceważą ten prawny zakaz.

Miał zakaz zbliżania, ale narzucał się swojej partnerce

Wobec jednego z mieszkańców Świętochłowic prokurator zastosował m.in. zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej i kontaktowania się z nią. Miało to zapewnić dziewczynie bezpieczeństwo i prawidłowy tok dalszego postępowania.

- Niestety mężczyzna zupełnie zignorował nałożony na niego obowiązek zakazu wszelkich form kontaktu i w dalszym ciągu narzucał jej swoją obecność. O tym, że takie igranie z prawem nie popłaca, dowiedział się w poniedziałek, gdy został zatrzymany, po tym, jak dzień wcześniej wysłał swojej byłej partnerce wiadomość z groźbami – informuje świętochłowicka policja.

Mężczyzna został przez prokuratora zobowiązany do częstszego stawiania się w miejscowej jednostce policji.

Złamał zakaz, więc trafił za kraty

Kolejny taki przypadek miał miejsce pod koniec czerwca. 36-latek ze Świętochłowic został objęty zakazem zbliżania się do swojej żony, w związku z kierowanymi wobec niej groźbami karalnymi. Jednak już następnego dnia zakaz ten złamał. Mężczyzna został zatrzymany przez policję, a Sąd Rejonowy w Chorzowie wysłał do na dwa miesiące za kratki.

Jeszcze surowsze konsekwencje mogą grozić za złamanie sądowego zakazu zbliżania się. Jest to przestępstwo zagrożone karą do 3 lat więzienia.